Silicon Valley czy też Dolina Krzemowa to dwa słowa, które powodują szybsze bicie serca u niejednego przedsiębiorcy. To właśnie w słonecznej Kalifornii powstały takie firmy jak Google, Facebook, Nike, Netflix, Electronic Arts, CISCO, nVidia, UBER i wiele wiele innych.
Baza start-upowego guru, czyli portalu #TechCrunch, podaje, że w Kalifornii zarejestrowanych jest prawie 15 tyś. startupów. Ta sama baza wskazuje, że w Polsce jest ich dokładnie 2440…i uważam, że to świetny wynik. Dwa lata temu, polskich firm, w bazie TechCrunch było mniej niż 1000.
Niemniej, co takiej unikalnego jest w Dolinie Krzemowej, że gdziekolwiek się nie rozejrzymy to widzimy dookoła siedziby firm, których logotypy pojawiają się w naszym codziennym życiu. Myślę, że jedną z głównych przyczyn, dla których powstaje tu tak dużo firm jest system edukacji i wsparcie jakie uzyskują młodzi przediębiorcy. Świetnym przykładem jest Uniwersytet Stanforda - jedna z najbardziej prestiżowych uczelni świata. Każdy student mający pomysł na biznes może liczyć na wsparcie jednej z trzech organizacji działających przy uczelni - Stanford Angels & Entrepreneurs (SA&E), Cardinal Ventures, StartX. Specjalna komórka (The Office of Technology Licensing) zadba o prawa własności intelektualnej nowych pomysłów. Jeszcze wcześniej, bo w trakcie studiów, przyszli przedsiębiorcy poznają tajniki prototypowania, budowania modeli biznesowych, weryfikacji swoich koncepcji czy też prezentowania swoich pomysłów na firmę przed grupą inwestorów.
Czy to zatem właśnie system edukacji i wsparcie przyszłych przedsiębiorców od pierwszego dnia studiów odróżnia nas od koleżanek i kolegów z Kalifornii? Poziom edukacji – na pewno. Myślę, że uczelnie czeka głęboka reforma, jeśli chcą wspierać polską gospodarkę, podobnie jak to robią amerykańskie uniwersytety. Niemniej, jeśli już mamy pomysł na biznes to możemy próbować pozyskać środki na jego rozwój. W Polsce od kilku lat sytuacja znacznie się poprawiła. Młodzi przedsiębiorcy mogą uczestniczyć w różnych programach finansowanych przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju czy Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości. Mamy także możliwość korzystania ze środków unijnych na rozwój naszych firm.
W Nova Tracking od początku naszej działalności korzystamy z takich programów. To właśnie pozyskane środki na rozwój, pozwoliły nam, w ciągu ostatnich kilku lat, zbudować kilka prototypów naszych rozwiązań, zweryfikować je i finalnie stworzyć nasz obecny produkt, czyli platformę NovaTMS. Obecnie, dzięki udziałowi w programie Go2Brand, mamy możliwość zaprezentować nasze rozwiązanie na konferencji IoT World w Santa Clara, właśnie w Dolinie Krzemowej.
Patrząc na rozwiązania prezentowane w Kalifornii przez amerykańskie start-upy stwierdzam, że polscy przedsiębiorcy mają naprawdę świetne pomysły, które niczym nie ustępują koncepcjom rozwijanym w Kalifornii. Jednak niezależnie od różnego rodzaju programów, z których możemy korzystać, wciąż jest nam znacznie ciężej przebić się z naszymi pomysłami na rynku lokalnym, już nie mówiąc o zasięgu globalnym. Rozmawiając z inwestorami w Kalifornii czy też koleżankami i kolegami start-upowcami, widzę między nami jedną zasadniczą różnicę. W USA kluczem do sukcesu jest wysoka kultura prowadzenia biznesu, szacunek do drugiego człowieka, zaufanie oraz gotowość do podejmowania znacznie większego ryzyka przez inwestorów niż to ma miejsce w Polsce czy Europie.
Polski rynek star-upów i inwestorów na szczęście się zmienia i powoli zmierza w stronę modelu amerykańskiego. Obecnie w Polsce można już spotkać fundusze inwestycyjne, które rozumieją potrzeby młodych firm i są w stanie podjąć ryzyko inwestując w nowe przedsięwzięcia, na bardzo wczesnej fazie jego rozwoju. Świetnym przykładem jest właśnie nasza współpraca z funduszem bValue Venture Capital.
Myślę, że najlepszym zakończeniem tego artykułu będzie cytat Jeffa Bezosa „Big things start small. The biggest oak starts from an acorn” i właśnie takie nastawienie wg. twórcy Amazona pozwala odnieść sukces w biznesie.